Greenpeace

W ostatnich latach coraz więcej osób uświadamia sobie, że zanieczyszczone środowisko stanowi realne zagrożenie dla zdrowia. Niestety, mimo wysiłków ekologów i działaczy organizacji pro-ekologicznych w rodzaju Greenpeace, niewiele się zmienia. Podstawą gospodarki jest przecież wydobycie złóż naturalnych i ich przetwarzanie, a względy ekonomiczne zawsze przewyższają ekologiczne. Jednak warto wspomnieć, że w niektórych sytuacjach nadgorliwość w dbałości o przyrodę również może mieć tragiczne skutki. Dla przykładu podaję dwie sytuacje z Kaliforni:

1)  Kilkanaście lat temu w miejscowości Riverside ponad 30 tys. ha ziemi przeznaczono na rezerwat kangura szczurzego. Jest to gatunek ten jest stosunkowo pospolity w okolicy; stulecia uważano go za szkodnika. Gdy właściciele tych gruntów chcieli ściąć krzew zamieszkany przez te zwierzęta, ludzie z tzw. Zielonego gestapo zagrozili im grzywną w wysokości 100 tys. USD. Mieszkańcy zrezygnowali. Niestety, po pewnym czasie na wspomnianym obszarze wybuchł pożar. Ogień w mgnieniu oka przeniósł się z zarośli na zabudowania i niczego nie udało się uratować. W gruncie rzeczy prawo, mające chronić zwierzęta, doprowadziło do ich śmierci w płomieniach.

2) Miasteczko Canaimy to terytorium uznane za rezerwat jadowitego pająka wampirzego. Charakteryzuje się szczególnie trującym jadem, bo pojedyncze ukąszenie może zabić dorosłego człowieka. Niestety, człowiek nie może się przed nim bronić, bo zabicie jakiegokolwiek zwierzęcia z listy zagrożonych jest karalne grzywną do 300 tys. USD i dwoma latami więzienia…